Forum Dallas, 22 listopada 1963 Strona Główna
Zaloguj

Zeznania Jacqueline Kennedy przed Komisją Warrena

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Dallas, 22 listopada 1963 Strona Główna -> Komisja Warrena i wszystko o niej
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
ZysiexJFK
Prezydent


Dołączył: 08 Lip 2009
Posty: 53
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 13:25, 31 Lip 2009    Temat postu: Zeznania Jacqueline Kennedy przed Komisją Warrena

Zeznania Jacqueline Kennedy przed komisją Warrena

"CHAIRMAN": Pani Kennedy, Komisja chce aby przedstawiła Pani to co zdarzyło się podczas zamachu na prezydenta J.F. Kennedy'ego z Pani punktu widzenia. Pan Rankin zada Pani kilka pytań poczynając od tego co zdarzyło się na lotnisku, a kończąc na tym co działo się w szpitalu Parkland. Zostanie pani zaprzysiężona. Czy przysięga Pani mówić przed komisją i przed Bogiem całą prawdę i tylko prawdę?
JACKIE: Przysięgam.
"CHAIRMAN": Proszę usiąść.
RANKIN: Proszę podać swoje imię i nazwisko do nagrania.
JACKIE: Jacqueline Kennedy.
RANKIN: Jest Pani wdową po byłym prezydencie Johnie F. Kennedym, zgadza się?
JACKIE: Tak, to prawda.
RANKIN: Mieszka Pani w Waszyngtonie?
JACKIE: Tak.
RANKIN: Czy może Pani wrócić do czasu kiedy Pani i Prezydent Kennedy przylecieliście do Dallas 22 listopada 1963 roku i opisać co się stało po lądowaniu na lotnisku Love Field?
JACKIE: Wysiedliśmy z samolotu. Wiceprezydent Johnson i jego żona już tam byli. Dali nam kwiaty. Limuzyna już na nas czekała, ale był duży tłum, wszyscy krzyczeli, z plakatami, ze wszystkim. Dlatego zatrzymaliśmy się i pozdrawialiśmy tłum. Był upalny dzień. Starałam się być jak najbliżej męża, ale wiele razy zostałam od niego odepchnięta, rozumie Pan, wszyscy chcieli abym do nich podeszła. Wszyscy byli do nas przyjaźnie nastawieni. I w końcu, sama nie pamiętam jak, dostaliśmy się do auta. Sądzę, że Kongresmen Thomas w jakiś sposób mi w tym pomógł. Czuło się zakłopotanie.
RANKIN: Później wsiedliście do samochodu. I zajęła Pani miejsce na tylnym siedzeniu po lewej stronie, a Pani mąż po prawej?
JACKIE: Tak.
RANKIN: A Pani Nellie Connally...
JACKIE: Naprzeciwko mnie.
RANKIN: Gubernator Connally na środkowym siedzeniu od Pani prawej strony?
JACKIE: Tak
RANKIN: Czy Pani Nellie Connally była na środkowym siedzeniu?
JACKIE: Tak
RANKIN: Później zaczęliście oficjalny przejazd po Dallas?
JACKIE: Tak
RANKIN: Czy było wiele osób na trasie przejazdu, do których Pani machała?
JACKIE: Tak, tłum był znacznie rozproszony. Raz zdarzyło się, że stała po prawej stronie mała grupka osób z plakatem gdzie napisane było coś takiego: "Prezydencie Kennedy, proszę się zatrzymać i uścisnąć nasze ręce, nasi sąsiedzi mówili, że Pan się nie zatrzyma".
RANKIN: Zatrzymaliście się?
JACKIE: Tak, kierowca z polecenia męża się zatrzymał. Było to coś... wie Pan, jak mały tłum. Bardzo mały, grupka osób. Ale tłum stawał się coraz większy, kiedy podążaliśmy w głąb miasta.
RANKIN: Czyli kiedy wjeżdżaliście na ulicę Main, były duże tłumy ludzi?
JACKIE: Tak.
RANKIN: Pozdrawialiście ich i kontynuowaliście przejazd?
JACKIE: Tak. Podczas przejazdu, wie Pan, często machałam do osób po mojej lewej stronie, a John do osób po swojej prawej, co jest jedynym powodem, że nie patrzyliśmy na siebie. Było okropnie gorąco. Słońce nas oślepiało.
RANKIN: Później, czy pamięta Pani kiedy skręciliście z ulicy Main w Houston?
JACKIE: Nie znam nazwy ulicy.
RANKIN: Ulica Houston to ta, gdzie znajdowała się Składnica Książek Szkolnych.
JACKIE: Więc, pamiętam kiedy Pani Connally powiedziała "Już niedługo tam będziemy" (Chodzi o Trade Mart, cel podróży Prezydenta Kennedy'ego, gdzie miał odbyć się lunch i przyjęcie). Widzieliśmy tunel przed nami. Wszystko działo się tak powoli. Pamiętam, że pomyślałam, że na pewno w tunelu będzie przyjemnie chłodno...
RANKIN: Czyli pamięta Pani skręt z ulicy Houston w Elm?
JACKIE: Jak już mówiłam, nie znam nazw ulic ale myślę, że chodzi Panu o ulicę w którą skręciliśmy i mieliśmy Składnicę Ksiązek po prawej stronie?
RANKIN: Tak, to ta ulica, która prowadziła do tunelu kolejowego.
JACKIE: Tak, czyli wtedy Nellie Connally odwróciła się do Johna i powiedziała "Panie Prezydencie, naprawdę nie może pan powiedzieć, że ludzie w Dallas nie przywitali Pana gorąco".
RANKIN: Co na to odpowiedział prezydent?
JACKIE: Sądzę, że powiedział... nie wiem czy pamiętam, ale było to coś w stylu "Nie, naprawdę nie mogę tak powiedzieć", czy coś podobnego. A wtedy, wie Pan, samochód bardzo zwolnił i nie było już dużych tłumów ludzi. A potem... chce Pan żebym powiedziała?
RANKIN: Tak, jeśli Pani może, proszę.
JACKIE: Wie Pan, zawsze jest spory hałas w przejazdach prezydenckich z powodu eskortujących nas policjantów na motocyklach. Wiele gaźników strzela. Więc, ciągle spoglądałam w lewą stronę. Wtedy coś usłyszałam ale nie brzmiało to jakoś inaczej, niż strzelający gaźnik, naprawdę. Ale wtedy, nagle Gubernator Connally zaczął krzyczeć "O nie nie nie!"
RANKIN: Czy odwrócił się do Pani?
JACKIE: Nie, spoglądał w lewą stronę, a ja w tym samym czasie usłyszałam inne dziwne odgłosy. Wie Pan. Mój mąż nigdy nie wydał żadnego dzwięku. Więc odwróciłam się w prawo. I wszystko co pamiętam z wyglądu Johna w tej sekundzie, to jego zagadkowy, dziwny wyraz twarzy. Jego ręce były podniesione do góry. Wtedy po prostu się odwróciłam i spoglądałam na niego... Zobaczyłam coś jakby kawałek jego czaszki i dziwny obłok wydostający się z jego głowy... Nawet nie sądziłam, że to krew! Nagle osunął się na moje kolana... A ja pamiętam tylko, że krzyczałam, "O nie nie nie! Boże! Zastrzelili mojego męża!" I powtarzałam "Kocham Cię Jack..." Krzyczałam. Wie Pan, później, widziałam w prasie swoje zdjęcia kiedy wskoczyłam na bagażnik samochodu. Ale nie pamiętam tego.
RANKIN: Czy pamięta Pani agenta Hilla, który starał się Pani w jakikolwiek sposób pomóc w samochodzie...?
JACKIE: Nie pamiętam nic. Byłam jakby zamroczona. Ale w końcu usłyszałam czyjś głos nade mną i pamiętam, że osoby na przednim siedzeniu, czy któs inny, wiedziały, że coś jest nie w porządku, i słyszałam jakby przeraźliwy głos "Jedźmy do szpitala". Może był to Agent Kellerman na przednim siedzeniu. Ktoś ciągle krzyczał, płakał... Ja miałam cały czas spuszczoną głowę i trzymałam swojego męża.
RANKIN: Czy może Pani powiedzieć ile było strzałów?
JACKIE: Więc, musiały być na pewno dwa, jeden zmusił mnie do spoglądania na Gubernatora Connally'ego, który krzyczał. Zdziwiło mnie to wszystko, bo najpierw myślałam, że były 3 strzały. Jedna która sprawiła, że Connally zaczął krzyczeć, druga która trafiła Johna w szyję i ta trzecia... Jednak później przeczytałam, że Gubernator Connally i mój mąż zostali trafieni przez jeden pocisk. Czyli jeśli mam powiedzieć ile widziałam kul, które narobiły "szkód" są to te dwie. Osobiście uważam, że gdyby Gubernator Connally został trafiony przez ten sam pocisk w plecy co mój mąż, zauważyłabym to! Przecież widziałam jego plecy.
RANKIN: Czy jest Pani w stanie określić szybkość z jaką jechaliście podczas zamachu?
JACKIE: Jechaliśmy bardzo, ale to bardzo wolno gdy skręcaliśmy w tą fatalną ulicę... Skręt był bardzo ostry. A na ulicy było bardzo mało ludzi.
RANKIN: Czy zatrzymaliście się po strzałach? Chodzi mi może nie tyle o zatrzymanie, co znaczne spowolnienie jazdy.
JACKIE: Nie wiem, bo... nie sądzę, że mogliśmy się zatrzymać, ani bardzo zwolnić. Było wiele zdenerwowania. Ja byłam pochylona nad głową męża, a wszyscy inni w aucie krzyczeli, aby jak najszybciej udać się do szpitala. Wtedy poczułam, że przyspieszamy, jechaliśmy bardzo, bardzo szybko.
RANKIN: Czyli później udaliście się do szpitala najszybciej jak to tylko możliwe?
JACKIE: Tak
RANKIN: Czy przypomina sobie Pani, że ktoś w aucie mówił coś podczas gdy udawaliście się do szpitala?
JACKIE: Nie, nie było żadnych słów. Tylko Gubernator Connally jęczał z bólu. Wtedy jego żona poniekąd płakała i go przytulała. Ale nie pamiętam żadnych słów. Była między mną a innymi z auta jakby taka tarcza... nikt się do mnie nie odzywał, a ja płakałam. Nie zwracaliśmy na siebie uwagi.
RANKIN: Czy może Pani dodać coś jeszcze?
"CHAIRMAN": Sądzę, że nie. Dziękujemy Pani bardzo Pani Kennedy.
RANKIN: Chciałbym jeszcze tylko spytać czy pamięta Pani, że Agent Służb Specjalnym Roy Kellerman mówił coś do Pani kiedy już skręciliście w ulicę?
JACKIE: Chodzi Panu o czas przed zamachem?
RANKIN: Tak
JACKIE: Więc, Nie pamiętam, bo wie Pan, jest bardzo ciężko dla nich, na przednim siedzeniu aby mówić. Ale nie pamiętam, tak jak nie mogę sobie przypomnieć tego, że wyskoczyłam na bagażnik auta.
RANKIN: Tak. Powiedziała nam Pani już wszystko co Pani pamiętała, to prawda?
JACKIE: Tak
"CHAIRMAN" Dziękujemy bardzo, Pani Kennedy.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kennedy
Dobry mówca


Dołączył: 08 Sie 2009
Posty: 12
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 13:01, 09 Sie 2009    Temat postu:

Świetne! Nigdy nie widziałem zeznań Jackie przed Komisją Warrena w języku polskim! Zeznania wdowy po Kennedym dają wiele do myślenia. Kobieta przeżyła wiele tragedii w swoim życiu, a ta z Johnem była zaledwie początkiem.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ZysiexJFK
Prezydent


Dołączył: 08 Lip 2009
Posty: 53
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 16:26, 09 Sie 2009    Temat postu:

Dokładnie, zgadzam się, życie Jackie mogłoby spokojnie być tematem telenoweli xD
A co do zeznań, planuję jeszcze przetłumaczenie zeznań Johna Connally'ego.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kennedy
Dobry mówca


Dołączył: 08 Sie 2009
Posty: 12
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 19:55, 10 Sie 2009    Temat postu:

Super! Tłumaczysz to sam? Gratuluję zdolności językowych! Smile
A poza tym... szkoda, że Jackie nie ma już pośród nas Sad


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ZysiexJFK
Prezydent


Dołączył: 08 Lip 2009
Posty: 53
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 19:23, 27 Mar 2010    Temat postu:

Tak, tłumaczyłem to sam.
Dzięki Smile


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
arek



Dołączył: 17 Kwi 2011
Posty: 4
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 22:42, 24 Kwi 2011    Temat postu: Re: Zeznania Jacqueline Kennedy przed Komisją Warrena

ZysiexJFK napisał:
RANKIN: Czy było wiele osób na trasie przejazdu, do których Pani machała?
JACKIE: Tak, tłum był znacznie rozproszony. Raz zdarzyło się, że stała po prawej stronie mała grupka osób z plakatem gdzie napisane było coś takiego: "Prezydencie Kennedy, proszę się zatrzymać i uścisnąć nasze ręce, nasi sąsiedzi mówili, że Pan się nie zatrzyma".
RANKIN: Zatrzymaliście się?
JACKIE: Tak, kierowca z polecenia męża się zatrzymał. Było to coś... wie Pan, jak mały tłum.


nie słyszałem o tym wcześniej Smile


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ZysiexJFK
Prezydent


Dołączył: 08 Lip 2009
Posty: 53
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 14:05, 25 Kwi 2011    Temat postu:

hehe, a jednak Wink Miło, arek, że zaszczycasz to forum obecnością, jak widać, ruchu sporego tu nie ma... Wink

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Dallas, 22 listopada 1963 Strona Główna -> Komisja Warrena i wszystko o niej Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Możesz zmieniać swoje posty
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Programy
Regulamin